Saturday 30 August 2014

... Je voudrais oublier le temps pour un souprir pour un instant ...


Nie mogę uwierzyć, że tak długo mnie tu nie było. Że tak długo nie pisałam tu NIC. Nie zaglądałam tu. Sprawiłam, że blog był prywatny. Nie wiem, czy nie miałam o czym pisać. Chyba nie.
Zawsze, zawsze, ale to zawsze w takich chwilach powtarzam, że w głębi duszy jestem humanistką. 
I że przecież wszyscy ludzie są humanistami, tylko Ci, którzy nie czytają książek ewentualnie trochę mniej.
Nadal uważam, że nie potrafię rozmawiać, ale, że potrafię pisać.
Zmieniłam się przez ten rok... W jeszcze dziwniejszą osobę wydaję mi się, ale zmiany są najczęściej na + .

Wiele razy żałowałam, że nie miałam tego miejsca,
tego bloga, który pewnego razu zszokował mnie większą ilością komentarzy (ile to było 60? 90? już nie pamiętam... ) niż zwykle i uznałam, że jest nawet *popularny*.
Chciałam wrócić, nie wiedziałam kiedy, miałam niedokończone sprawy. Nadal mam.
Chociaż minął rok w wieku rzeczach jestem wciąż zagubiona.
Ale dziś uznaję, że najbliższych sobie refleksji nie warto pokazywać innych.

Na blogu, kiedyś tu często pokazywanemu ( bibisong.blogspot.com ),
którego prowadzę od ho, ho, również dawna,
dzisiaj piszę sama do siebie,
potem czytam, myślę, co się zmieniło w moim życiu...
Kiedyś może wydam te wiersze. Na prawdę bardzo bym chciała.








Ojej, wiem, że jestem kiepskim fotografem. Będę lepszym, obiecuję to.. sobie.




Pozdrawiam Was serdecznie, moi kochani obserwatorzy.
I obiecuję, że odpowiem każdemu, kto skomentuje tego posta.
Jestem ciekawa, czy osoby, które kiedyś komentowały mi każdego nowego, 
teraz chociażby zauważą, że coś nabazgrałam. Zazdroszczę Wam, że nie przestaliście pisać.
Zapomniałam już, jak to jest mieć bloga.

Za to instagrama w tym czasie nie opuściłam...