Sunday 14 September 2014

Jestem taka malutka.


Kiedy jeszcze nie wiedziałam, że świat może być też czarno-biały, 
to było trochę dawno temu, przerzucałam jak kanały w telewizji moje żale. 
Żal do siebie, za to, że nie robię nic, żeby być lepsza. 
Teraz chyba wiem, nie mogę sobie niczego obiecać. 
Wiem, że chcę, ale nie wiem dlaczego. 
Żal, że nie potrafię napisać nic mądrego.
Żal za nie odkrywanie własnych zalet.
Żal, że nie staram się wcale, w żadnej sytuacji.
Jestem taka nijaka.
Jestem taka malutka.





Ale ja przecież nie wiem, jak to jest być kimś, kto nie ma nikogo. 
Kto nosi parasol nad mokrą głową? Nie ja.
Lubię mieć chmury nad sobą.
I wiatr.
I czas.





Moim światłem w tunelu jesteś Ty.
Moich celem w bezcelu jesteś Ty.
Ty, jesteś moim zdjęciem.
Ty, masz wyjść piękne.
Spod moich rąk,
opuszek palców,
muśnięć migawki o przestrzeń.
Ty, które za mnie wołasz o pomoc do świata.
Ty, masz coś znaczyć.
Tylko tyle od Ciebie wymagam.








Tu jest moja mała samotność, moja mała senna ulotność, 
moje nie zamykanie się przestrzeni samoświadomości.




Nie ma nikogo w moim świecie, tylko my.




;)

Saturday 30 August 2014

... Je voudrais oublier le temps pour un souprir pour un instant ...


Nie mogę uwierzyć, że tak długo mnie tu nie było. Że tak długo nie pisałam tu NIC. Nie zaglądałam tu. Sprawiłam, że blog był prywatny. Nie wiem, czy nie miałam o czym pisać. Chyba nie.
Zawsze, zawsze, ale to zawsze w takich chwilach powtarzam, że w głębi duszy jestem humanistką. 
I że przecież wszyscy ludzie są humanistami, tylko Ci, którzy nie czytają książek ewentualnie trochę mniej.
Nadal uważam, że nie potrafię rozmawiać, ale, że potrafię pisać.
Zmieniłam się przez ten rok... W jeszcze dziwniejszą osobę wydaję mi się, ale zmiany są najczęściej na + .

Wiele razy żałowałam, że nie miałam tego miejsca,
tego bloga, który pewnego razu zszokował mnie większą ilością komentarzy (ile to było 60? 90? już nie pamiętam... ) niż zwykle i uznałam, że jest nawet *popularny*.
Chciałam wrócić, nie wiedziałam kiedy, miałam niedokończone sprawy. Nadal mam.
Chociaż minął rok w wieku rzeczach jestem wciąż zagubiona.
Ale dziś uznaję, że najbliższych sobie refleksji nie warto pokazywać innych.

Na blogu, kiedyś tu często pokazywanemu ( bibisong.blogspot.com ),
którego prowadzę od ho, ho, również dawna,
dzisiaj piszę sama do siebie,
potem czytam, myślę, co się zmieniło w moim życiu...
Kiedyś może wydam te wiersze. Na prawdę bardzo bym chciała.








Ojej, wiem, że jestem kiepskim fotografem. Będę lepszym, obiecuję to.. sobie.




Pozdrawiam Was serdecznie, moi kochani obserwatorzy.
I obiecuję, że odpowiem każdemu, kto skomentuje tego posta.
Jestem ciekawa, czy osoby, które kiedyś komentowały mi każdego nowego, 
teraz chociażby zauważą, że coś nabazgrałam. Zazdroszczę Wam, że nie przestaliście pisać.
Zapomniałam już, jak to jest mieć bloga.

Za to instagrama w tym czasie nie opuściłam... 

Monday 10 February 2014

NEW BEGINNING!

 powracam na bloga.. :)
nie było mnie tu od ponad miesiąca,
trochę przeszłości pousuwałam, trochę historii zostawiłam..
jednak potrzebuję chyba miejsca, żeby pisać moje B Z D U R Y.









Monday 6 January 2014

ღ 2013 ღ

Nie wiem już niczego. Nie czuję już niczego. Pojawiam się i znikam w świecie żywych. Czasem mam ochotę pozostać tu na dłużej, ale nie mogę. Nie chcę odchodzić, ale muszę. Znikam w śnie. Nie ma mnie. Nie istnieję. Nie myślę już o niczym. Egzystuję. Nie potrafię się zatrzymać. Nie spać. Sen jest potrzebny. Ale znikam przez niego coraz bardziej. I te natrętne myśli, by dokonać jakiejś zmiany. Nie mogę ich słuchać. Chociaż teraz też nie jest dobrze. Ale lepiej nie będzie. Poza tym, to poczucie winy. Wiem, że jestem wredotą, ale chyba nie aż taką. Zniszczyć kogoś? Nie dam rady. Nawet dla swojej korzyści. Z resztą, on też mnie wtedy zniszczy. Czasem mam jednak ochotę odpłynąć całkiem w ten sen. Pełen marzeń, cudowności, całego świata, którego nigdy nie zobaczę, egzystując tak, jak teraz. Mam dosyć. Przełamuję barierę dźwięku, ciszy. Nie boję się już. Ale nie odpowiadam. Wydaję tylko szum, miauczę, mruczę jak kot. Chcę odejść. W nienawiść. W mrok. W koniec. Jak miasto pokryte popiołem, opuszczone. Taka ja zostanę, jeśli czegoś teraz nie postanowię i nie zrobię. Sama nie wiem, czego chcę. Ale czy kiedykolwiek wiedziałam? Zawsze pochopne decyzje, zawsze niezgodne z sercem ani rozumem. Zawsze niewłaściwe. Czy kiedyś kogoś kochałam. Może. Ale serce mam martwe. Od zawsze nieprawdziwe. Ale tak głupia jeszcze nigdy nie byłam. Phi, przywiązać się, uzależnić, martwić tym wszystkim? Za wiele dla mnie. Chce zacząć od początku. Nowego, o ile może być też stary początek. Całkiem innego. Potrzebuję dużej zmiany. Nie będzie jej. No to chociaż mała. Tyle mi zostało. Zdrada mnie, tego co robiłam do tej pory? Nie. A może tak...







Te zdjęcia takie krzywe. Przepraszam Was za to. Robione były w pośpiechu, byle tylko uchwycić miasto. Rok temu wyglądało prawie tak samo jak dzisiaj.





Ta obcięta lampa. Ta brudna szyba...


Moja wieś.





2013.. Nie zawsze było idealnie. Ale czy jest co wspominać? Z pewnością.

Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku!

Kinga